Jak zwykle miałam przeróżniaszcze plany odnośnie najbliższych wpisów na blogu, ale plany się rypsły, bo mi się zachciało fantazjować przy garach. Nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni. Nie tak dawno temu zupełnie spontanicznie zrobiłam szarlotkę nie z tej ziemi wg własnego przepisu. Muszę w tym miejscu dodać, że ostatnio mam fazę na przeróżne szarlotki. Ale wracając do mojej fantazyjnej szarlotki, no to cóż... już nie jestem w stanie jej odtworzyć, bo oczywiście nie spisałam od razu przepisu. Jedyne co pamiętam, a co było nieco odmienne w moim przepisie, to to, że użyłam pomieszania mąk, w tym żytniej. No ale cóż, było minęło i nie ma się co rozczulać, a na przyszłość szybko spisywać.
Tak właśnie zrobiłam w przypadku wczorajszych szaleństw i stąd wynika poniższy wpis. Miałam w zamrażalniku kilka surowych kotletów schabowych. I co było z nimi począć, biorąc pod uwagę niechęć do zwykłego schaboszczaka. Szybki przegląd po szafkach i ich zawartości i wyszło takie cacko!
Spis składnikowy:
5 kotletów ze schabu,
5 suszonych grzybów różnych,
10 suszonych śliwek węgierek,
5 suszonych rodzynek,
2 łyżeczki sezamu,
0,5 łyżeczki pestek dyni,
0,5 łyżeczki pestek słonecznika,
kawałek suszonej papryczki chili
Przyprawy:
suszona natka pietruszki,
papryka ostra,
tymianek,
majeranek,
pieprz cytrynowy,
sól
Wyciągamy i odmrażamy mięsko i obsypujemy je przyprawami. Ilość dowolna w zależności czy chcemy ostrzej - to więcej papryki. Grunt żeby znalazł się majeranek. Mięsko odstawiamy niech sobie przejdzie smakiem.
Następnie bierzemy garnek nalewamy wody, gdzieś ze dwie czy trzy szklanki. Wstawiamy na gaz i dodajemy wszystkie dodatki, wraz z majerankiem.
Jak się trochę podgotuje to dodajemy mięsko i dusimy, aż będzie miękkie - nie tylko mięsko ale też grzybki i śliwki. I gotowe.
Wiem, że pewne elementy składowe dania mogą na zdjęciach kojarzyć się z robalami czy larwami, ale od razu śpieszę wyjaśnić, że to właśnie nasz sezam i inne drobne dodatki.
Danie jest naprawdę pyszne, do tego pięknie imituje wyglądem wołowinę.
Nie miałam wczoraj czasu, dlatego spożywaliśmy z chlebkiem, ale wydaje mi się, że idealnie będzie się komponować z kaszą gryczaną.
Smacznego!
Ps. w czasie duszenia trzeba pewnie będzie dodać raz czy dwa trochę wody, żeby się wszystko nie spaliło. Trzeba pamiętać o umiarze z tą wodą, bo lepiej dodać kilka razy, niż raz a tak, że przedobrzymy i zamiast duszenia będzie gotowanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz