Pomyślałam, że wciąż karmię Was Ćwierczakiewiczową, dlatego dziś dla odmiany będzie coś z Karoliny Nakwaskiej. Żyła, działała i tworzyła nieco wcześniej niż Lucyna. Urodziła się w 1798 roku, a swe słynne, trzytomowe dzieło poświęcone gospodarstwu domowemu wydała w latach 1843-44.
Tym ciekawsze wydało mi się, że znalazłam u niej przepis na mizerję. Sama jestem wielką miłośniczką tej surówki z ogórków, oczywiście w wersji na ostro, a nie na słodko, jak to niektórzy mają w zwyczaju.
Na poczatek wrzucę przepis!
Voila!
Jak widać, przepis nawet nieodbiega za bardzo od tego współczesnego, z tym, że raczej dziś zawsze dodaje się śmietany. Czasem nie dodaje się octu, no i też z rzadka odlewa się sok, który powstaje po dodaniu do ogórków soli.
Ciekawe, że w początka XIX wieku jadano niemalże taką samą mizerię jak dziś!
A kim była Karolina Nakwaska? Pochodziła z magnackiej rodziny Potockich. Jej ojciec umarł dość młodo, a ona wychowywała się z matką - kobietą wyjątkowo lekkomyślną i rozrzutną, która w przeciągu krótkiego czasu roztrwoniła rodzinny majątek. Matka nie dająca sobie rady z utrzymaniem majątku wydała młodziutką Karolinę za mąż za Aleksandra Starzeńskiego (1815). Małżeństwo to w tak młodym wieku i bez miłości zakończyło się formalnie po 9 latach. Wedy to Karolina wzięła ślub z Henrykiem Mirosławem Nakwaskim i zaczęła wieść życie wiejskie. Niestety sielanka skończyła się dość szybko, gdyż jej małżonek, uwikłany w życie polityczne powstańczej Warszawy, zmuszony był opuścić kraj, a małżonka dołączyła do niego w 1832 roku. W czasie swej emigracyjnej tułaczki Nakwaska znalazła się w gronie najwybitniejszych pisarzy i działaczy patriotycznych.Kraszewski tak pisze o Nakwaskiej:
"W sposobie przemawiania autorki naszej jest coś tak sympatycznego, ożywionego, ciepłego, dobitnego, polskiego, iż to, co z pod pióra jej wychodzi, mówi do serc, chwyta za nie i przekonywa".
Podczas emigracyjnej tułaczki spotkało ją wiele przykrych spraw, m. in. straciła swojego małego synka, który ciężko chorował, a nagłe wygnanie z Drezna doprowadziło do jego zgonu.
Mniej więcej w tamtym okresie Nakwaska zetknęła się francuskim dziełem "La maison de campagne" wydanego w 1830 roku przez Aglaë Adanson. Książka ta była wzorem i inspiracją dla Karoliny, po wpływem którego napisała "Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym".
Poradnik składa się z trzech tomów. Pierwszy traktuje w ogóle i szczególe o gospodarstwie wiejskim. Znajdziemy w nim zarówno rozdziały bardziej sentymentalne opisujące zalety mieszkania na wsi, jak i te bardziej praktyczne, dotyczące rozplanowania i urządzenia domostwa. Karolina opisuje nawet w jakim miejscu wieś powinna się znajdować, aby stanowić dla mieszkańców miejsce najprzyjemniejsze. Istotne jest, aby domostwo móc ulokować w okolicy miasta, gdzie będzie łatwy dostęp do sprawunków, lekarza czy kościoła, jeśli takiego nie ma we wsi. Jednakże "sposobność dostania świeżego w okolicy mięsa jest także pożądaną".Autorka opisuje poszczególne pomieszczenia , m.in. kuchnię, jadalnię, kredens czy spiżarnię. Jadalnia powinna być większa niż inne pomieszczenia ze względu na liczebność gości – znacznie większą niż to bywa w mieście. "Bardzo jest użyteczną rzeczą, aby mury w około jadalni były odrewnione (futrowane) albo ceratą wyklejone", aby łatwiej było sprzątać po uczcie na której ciężko jest upilnować porządek. Jak pisze "często ściany sosami się polewają". Jadalnie dobrze mieć usytuowaną w pobliżu kuchni tak, aby można było połączyć oba pomieszczenia okienkiem, służącym do podawania gorących dań. (Istniały też rodzaje okienek-wind łączących jadalnie z kuchnią, gdy pomieszczenia te mieściły się na innych piętrach, ale pod sobą – znam taki przykład z Janowca). Idea ta była o tyle rewolucyjna, iż jeszcze w XIX wieku kuchnie lokowano przeważnie w odrębnym budynku z powodu choćby nieciekawych woni gotowanych potraw. Nakwaska jednak zachęca, pisząc "Tak i potrawy ciepłe dochodzą i ani części, jak zwyczajnie u nas, szkody w porcelanie, szkle,
Podczas emigracyjnej tułaczki spotkało ją wiele przykrych spraw, m. in. straciła swojego małego synka, który ciężko chorował, a nagłe wygnanie z Drezna doprowadziło do jego zgonu.
Mniej więcej w tamtym okresie Nakwaska zetknęła się francuskim dziełem "La maison de campagne" wydanego w 1830 roku przez Aglaë Adanson. Książka ta była wzorem i inspiracją dla Karoliny, po wpływem którego napisała "Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym".
Poradnik składa się z trzech tomów. Pierwszy traktuje w ogóle i szczególe o gospodarstwie wiejskim. Znajdziemy w nim zarówno rozdziały bardziej sentymentalne opisujące zalety mieszkania na wsi, jak i te bardziej praktyczne, dotyczące rozplanowania i urządzenia domostwa. Karolina opisuje nawet w jakim miejscu wieś powinna się znajdować, aby stanowić dla mieszkańców miejsce najprzyjemniejsze. Istotne jest, aby domostwo móc ulokować w okolicy miasta, gdzie będzie łatwy dostęp do sprawunków, lekarza czy kościoła, jeśli takiego nie ma we wsi. Jednakże "sposobność dostania świeżego w okolicy mięsa jest także pożądaną".Autorka opisuje poszczególne pomieszczenia , m.in. kuchnię, jadalnię, kredens czy spiżarnię. Jadalnia powinna być większa niż inne pomieszczenia ze względu na liczebność gości – znacznie większą niż to bywa w mieście. "Bardzo jest użyteczną rzeczą, aby mury w około jadalni były odrewnione (futrowane) albo ceratą wyklejone", aby łatwiej było sprzątać po uczcie na której ciężko jest upilnować porządek. Jak pisze "często ściany sosami się polewają". Jadalnie dobrze mieć usytuowaną w pobliżu kuchni tak, aby można było połączyć oba pomieszczenia okienkiem, służącym do podawania gorących dań. (Istniały też rodzaje okienek-wind łączących jadalnie z kuchnią, gdy pomieszczenia te mieściły się na innych piętrach, ale pod sobą – znam taki przykład z Janowca). Idea ta była o tyle rewolucyjna, iż jeszcze w XIX wieku kuchnie lokowano przeważnie w odrębnym budynku z powodu choćby nieciekawych woni gotowanych potraw. Nakwaska jednak zachęca, pisząc "Tak i potrawy ciepłe dochodzą i ani części, jak zwyczajnie u nas, szkody w porcelanie, szkle,
fajansie, nie będziesz miała". Ponadto autorka widzi jeszcze jedną niewątpliwą zaletę umieszczenia kuchni w domu, ponieważ daje to możliwość zlikwidowania pomieszczenia zwanego kredensem, a służącego do podgrzewania potraw, zmywania i przechowywania zastawy stołowej. Nakwaska uważa, że jest to siedlisko nierządu męskiej części służby. Proceder ten zniknie, gdy wszystkie kredensowe zajęcia przeniesie się do kuchni, a zastawę trzymać przecież można w specjalnie do tego celu przeznaczonej szafie.
Obok rozdziałów traktujących o rozplanowania i sposobie urządzenia pomieszczeń w domu i zapleczu gospodarczym znajdują się także te poświęcone hodowli zwierząt, zarządzaniu własnym czasem i czasem służby, jak i innych domowników. Autorka zamieściła nawet spis książek przydatnych, a nawet niezbędnych w każdym domu. Wymienia np. "Medycyna dla ludu wiejskiego" czy "Użyteczność kartofli".
Tom pierwszy zawiera również wiele innych ciekawych porad. Niektóre z nich na dzień dzisiejszy są już zdezaktualizowane, jak chociażby rozdział pt. "Służący, ich wybór, przymioty, postępowanie pani z nimi".
W drugim tomie "Dworu wiejskiego" znajdują się przede wszystkim przepisy kulinarne. Jest on więc głównie obszerną książką kucharską, zawierającą zarówno przepisy rodzime, jak i cudzoziemskie, np. "Zupa turecka na mleku", Makaron włoski", "Pierożki ze szpinakiem czyli włoskie ravoli". Obok przepisów kulinarnych mamy przepisy związane z przechowywaniem i konserwacją żywności, tj. "sposób przechowywania fasoli zielonej na zimę", "o przechowywaniu różnych mięsiw" czy liczne sposoby marynowania żywności. Ciekawym elementem są również podrozdziały poświęcone "przyprawom", co w XIX wieku oznacza z goła zupełnie coś innego niż dziś. Dla przykładu pod koniec rozdziału poświęconego zupom mamy przyprawy – co w tym przypadku oznacza sposoby zaprawiania zup różnego rodzaju kaszami. W gąszczu przepisów znalazłam również ciekawostkę w postaci przepisu na kapary po polsku, czyli z ziaren nasturcji. W XIX wieku wielokrotnie próbowano zastępować surogatami towary luksusowe, które były często zbyt kosztowne.
Tom trzeci jest skonstruowany w formie słownika. Znajdziemy w nim wyjaśnienie poszczególnych słów z obszernym przeważnie komentarzem autorki, do czego poszczególna rzecz służy. Ale w tym specyficznym słowniku Nakwaska zamieściła również wyjaśnienie pewnych zjawisk, np. "Cudzoziemczyzna", które to również obarczyła obszernym komentarzem, będącym jej własnymi przemyśleniami na dany temat.
no i gdyby nie Ty, pewnie nigdy nie dowiedziałabym się o istnieniu pani Karoliny Nakwaskiej (Nakwaski?). A mizeryję bardzo lubię i u mnie w domu zawsze się robiło na lekko słodko. Mama moja zawsze próbowała czy śmietana jest już dobrze doprawiona w taki śmieszny sposób - brała trochę śmietany na łyżeczkę i skapywała jedną kroplę na wierzch dłoni i potem tę kroplę zlizywała. I ja też zawsze się domagałam tej kropli na dłoń - lubiłam smakować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Karolina Nakwaska z Potockich - tak w sumie powinno się ją kompletnie tytułować. Niektórzy nawet dodają nazwisko po pierwszym mężu, ale już bez przesady :) Cieszę się, że jeszcze komuś mogłam ją przybliżyć, kto wcześniej o niej nie słyszał :)
UsuńWejdźcie sobie szanowne panie na bibliotekę rolniczą. Tam to dopiero są multumy archeologii podniebiennnej! Cwierć z Nadkwaskiem to przy tym mejnstrim. Np. taka potrawa z tura lub innego mastodonta upieczona na blogu, byłaby hitem!
OdpowiedzUsuńChciałem Ci (Ewelina) o tym donieść, ale czekałem na odpowiednią okazję (np. że mi odpiszesz na pytanie rurociągowe ;)
OOłłł chyba mi coś ze łba wyleciało! O co chodzi z tym pytaniem rurociągowym? Przypomnij choć we fragmentach, bo nie wiem i nic w głowie nie przebłyskuje :(
UsuńA czy jest u Ciebie pod ręką jakiś wodociągowy archeonauta? z grubsza, o to chodziło.
UsuńNiestety nie za bardzo :(
Usuńskąd wzięła pani informacje bibliograficzne o Karolinie?
OdpowiedzUsuńJ. I. Kraszewski "Karolina z hr. Potockich Nakwaska" 1876 - Odbitka z Dziennika Poznańskiego.
OdpowiedzUsuńI oczywiście polski słownik biograficzny
Jeszcze przypomniało mi się, że w zeszłym roku ukazała się mój artykuł, m. in. o Nakwaskiej pt. "Pamiątka po dobrej matce" i inne XIX-wieczne poradniki dla kobiet - w Kwartalniku Historii Nauki i Techniki
OdpowiedzUsuń