środa, 30 grudnia 2015

Korzenie. Czyli o smakach w Polsce i nie tylko


Nasi przodkowie uwielbiali przyprawy korzenne i dosypywali ich do potraw w takich ilościach, że obcokrajowcy woleli głodować, niż je jeść. Polska sarmacka lubowała się w szafranie, imbirze, czarnym pieprzu, cynamonie, goździkach, gałce i kwiecie muszkatołowym. Używano ich jako wzmacniacza smaku, ale też jako panierki, zagęszczacza i farszu. Lubowaliśmy się również w mieszaniu smaku: ostry, słodki, kwaśny i słony.
Posiadanie drogich, importowanych z dalekich krajów przypraw, tzw. korzeni, było oznaką dobrobytu. I błędnie niektórzy twierdzą, że staropolskie zamiłowanie do korzeni wynikało z potrzeby maskowania smaku nadpsutego mięsa czy ryb. Przyprawy te były tak cenne, że spożytkowanie je dla zamaskowania smaku popsutego mięsa byłoby wyjątkowym marnotrawstwem.




A teraz trochę o historii



W I tysiącleciu naszej ery głównymi ośrodkami handlującymi przyprawami stały się Aleksandria i Konstantynopol. Wiele nieznanych przypraw przywieźli do Europy krzyżowcy po zdobyciu Jerozolimy w 1099 roku. Z czasem nad handlem przyprawami zaczęli dominować Wenecjanie.
Przyprawy bywały środkiem płatniczym, nawet w przypadkach wysokich odszkodowań wojennych. Ofiarowywano je jako dary królewskie. W końcu były też powodem podróży odkrywczych, jak i wojennych.

Marco Polo w ciągu swego 17-letniego pobytu w Pekinie opisał w pamiętniku wiele przypraw: cynamon, gałkę muszkatołową, goździki, pieprz, sezam, a Krzysztof Kolumb przywiózł do Europy paprykę.

Handel przyprawami trwał nieprzerwanie do 1453 roku, kiedy to Turcy zdobyli Konstantynopol i zablokowali Europie swobodne kontakty handlowe z krajami Azjatyckimi drogą lądową. Dało to początek wzmożonym poszukiwaniom drogi morskiej.

W 1460 roku Portugalczycy dotarli do Sierra Leone skąd przywieźli ogromny ładunek pieprzu.
W 1498-99 Vasco da Gama dotarł do Kalkuty i ostatecznie przełamał monopol w handlu przyprawami.

Ceny przypraw zaczęły spadać dopiero w XVIII, a przede wszystkim w XIX wieku, na skutek rozwoju handlu oraz transportu.