Koło zatoczone i wracamy na Węgry!
W ramach akcji CIASTA ŚWIATA przygotowałam przepis na węgierską szarlotkę. Naprawdę warto spróbować. Jest zupełnie inna w smaku od naszych tradycyjnych ciast szarlotkowych. Do tego jest genialna w smaku i można ją zajadać do oporu, ponieważ nie należy do ciast wyjątkowo słodkich.
Ale co ja tam będę zachwalać. Najlepiej wypróbować na własnej skórze! Albo podniebieniu....
Spis składnikowy:
250 g mąki,
120 g roztopionego masła,
1 szczypta soli,
2 łyżki cukru,
2 łyżki orzechów laskowych,
750 g jabłek,
1/3 szklanki wody (ok. 80 ml)
Do polewy:
120 g cukru,
1 budyń waniliowy
3 jajka,
2 szklanki mleka (ok. 500 ml)
cukier puder do posypania
Zaczynamy od przygotowania ciasta. Mąkę mieszamy z solą i cukrem w misce, dodajemy masło i zagniatamy rękami ciasto. Dolewamy 1/3 szklanki wody i dalej wyrabiamy ciasto. Gotowe ciasto zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki na noc.
Po upojnej (albo i nie) nocy wyciągamy nasze ciasto z lodówki, wyciągamy z kąta stolnicę i rozwałkowujemy ciasto na grubość ok 5 mm - oczywiście stolnice posypujemy uprzednio mąką!.
Przekładamy pięknie rozwałkowane ciasto do tortownicy o średnicy ok 26 cm. Może też być każda inna okrągła forma.
Ja nie miałam za dużej, więc zrobiłam na dwie. Jedną z nich była też taka pofalowana forma na babkę :). Ciasta powinno być tyle aby po wyłożeniu dna formy pozostała jeszcze jakaś część. Z niej formujemy brzeg ciasta, który powinien być wysokości ok. 3 cm. Trzeba pamiętać, żeby dobrze połączyć nasze ciastowe dno z brzegiem, żeby się później nie rozleciało.
Gdy już pokonamy wszelkie trudności, a forma będzie wypełniona, to nakłuwamy ciasto w wielu miejscach widelcem i posypujemy orzechami laskowymi, które musimy albo utłuc, albo zmielić.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 210*C.
No i wreszcie docieramy do jabłek. W końcu szarlotka musi mieć jabłka :). W tak zwanym międzyczasie, gdy się grzeje piekarnik obieramy jabłka i wycinamy z nich gniazda nasienne. Następnie ścieramy na tarce o dużych oczkach i przekładamy na ciasto. Można oczywiście zcierać bezpośrednio na ciasto. To nawet praktyczne, bo mniej się naczyń brudzi, a więc mniej będzie do zmywania!
Jeśli ktoś znacznie gorzej radzi sobie z obieraniem i ścieraniem jabłek to proponuje przygotować je wcześniej, żeby nie robić zastoju.
Aby móc rozpocząć proces pieczenia pozostała nam jeszcze jedna czynność do wykonania. Musimy przygotować polewę, którą zalewamy jabłka i orzechy, znajdujące się już na cieście.
Polewę przygotowuje się w następujący sposób: cukier zmieszaj z budyniem, następnie dodaj jajko i mleko. Wszystko dokładnie wymieszaj, aż cukier zupełnie się rozpuści i gotowe.
Przechodzimy do pieczenia! Piec należy na środkowym ruszcie przez 45-60 min. Bez termoobiegu za to z grzałką na dole i u góry. Jeśli zauważysz, że wierzch ciasta zaczyna niebezpiecznie się rumienić to przykryj go folią aluminiową.
Po upieczeniu należy odczekać aż pod stygnie i posypać cukrem pudrem z wierzchu.
Spożywać najlepiej po całkowitym wystygnięciu.
Nie mogę zaakceptować szarlotki w akcji Weekendowa Cukiernia gdyż tematem naszej edycji na miesiąc luty są muffiny a adres do przepisu tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://weekendowacukiernia2.blogspot.com/2012/01/zaproszenie-do-edycji-12012.html
ZAPRASZAM DO WYPIEKU!! pozdrawiam
Npo tak coś nie doczytałam :( A czy mogą być przepisy nie lutowe, bo niedawno zamieszczałam muffiny?
Usuńaaa! za szarlotkę dam się pokrajać :D a przepis zapisuje w "do szybkiego przetestowania"! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHihi nie krajaj się! Lepiej wypróbuj przepis i daj znać czy smaczna!
UsuńPyszna musi być! Jak to szarlotka:) Wypróbuję.
OdpowiedzUsuńJest, jest! :)
UsuńTa szarlotka na pewno jest pyszna...:) Nie jadłam takiej od jesieni...
OdpowiedzUsuńI zawsze podziwiam kiedy ktoś wstawia zdjęcia z "produkcji":) - pokłonik:)
Pozdrawiam, Ewelinko!
Ewelina:)