środa, 12 września 2012

Ogórki kwaszone na zimę wg Ćwierczakiewiczowej

Przeglądając wczoraj jeden z kalendarzy Ćwierczakiewiczowej znalazłam interesujący przepis na kiszone ogórki.
Ciekawy, bo nieco inny od klasycznego, znanego wszystkim kiszonego ogóra :0 A przynajmniej tak mi się wydaje, oceńcie sami:

"Trzy garnce wody, szklankę winnego octu, szklankę wódki francuskiej, półtora funta soli zagotować razem. Opłukane ogórki bez okrawania końców ułożyć w baryłkę, przekładając liśćmi wiśniowemi, winogronnemi, gdzieniegdzie dębowemi, tych ostatnich nie wiele bardzo, kawałkami chrzanu posypać, koprem i jeżeli kto lubi czosnku kilka ząbków na całą baryłkę. Z wierzchu pokryć grubą warstwą liści, aby ogórków nie było widać i otworem na szpunt zalać gotującym odwarem do pełna, zaraz zaszpuntować z lekka. Na drugi dzień otworzyć, dolać pełno pozostawionym sosem, gdyż zawsze opadnie, gdy ostygnie zaszpuntować i zalać pakiem. Postawione w dobrej, niewilgotnej piwnicy, do świeżych wiosennych dotrwają, smakując najwyborniej."

Interesujące jest dodawanie wódki do sosu. Do tego francuskiej :) Może wódka francuska to jednak nie wódka w takim znaczeniu jak każdy z nas ma na myśli?

No nic, przepis trzeba wypróbować, dlatego też zabieram się do szukania części składowych jak np liście wiśniowe czy winogronowe...


2 komentarze: