Od dawna również nosiłam się z zamiarem napisania Wam trochę o tym miejscu, a w tym celu przeprowadziłam rozmowę z córką właścicielki lokalu – Anitą, która jednocześnie jest swego rodzaju duszą tego miejsca.
Maćkowa Chata istnieje już od 15 lat i pomimo zmian i rozwoju cały czasu ma w sobie ten początkowy, niepowtarzalny klimat małej, rodzinnej restauracji. Rodzinność jest zresztą znakiem rozpoznawczym tego miejsca i jednym z celów, jakie stawiają przed sobą gospodarze tego miejsca. Pani Anita podkreślała ten fakt wiele razy.
Rodzina Pani Anity ma „korzenie janowieckie” i dlatego postanowiła właśnie w tym miejscu na ziemi stworzyć kawiarnie sezonową. Tak, kawiarnie, bo początkowo miała to być kawiarnia z domowymi wypiekami. Ale już w pierwszym sezonie działalności doszło do zabawnej sytuacji, która nakierowała właścicielki na współczesną działalność. Pewnego dnia zjawili się w Maćkowej motocykliści, którzy zmęczeni i głodni po długiej podróży powiedzieli, że nie wyjdą, dopóki czegoś nie zjedzą. Tak rozpoczęła się przygoda kulinarna matki i córki.
Poszukując inspiracji i ciekawych smaków, postanowiły wprowadzić do karty dań potrawę regionalną, którą przygotowywała babcia z Janowca. Tak właśnie pojawia się w karcie pierwsza regionalna pozycja – kluski janowieckie. Szybko zyskuje sobie sympatyków, a zgłoszona do konkursu na danie regionalne, wygrywa go w 2012 roku. I dzięki temu mamy swoją kulinarną Perłę Lubelszczyzny. Idąc za ciosem trwają dalsze poszukiwania, aż pojawia się kolejne, bardzo ciekawe danie – zawijoki. Zawijoki są wynikiem współpracy z okolicznym Kołem Gospodyń Wiejskich z Janowic. Danie piękne w swej prostocie, a przy tym po prostu wyborne. Proste, bo w głównej mierze składające się z kapusty w wielu wydaniach: koszonej, świeżej i w postaci purée.
To nie koniec regionalności, ponieważ Maćkowa Chata współpracuje również z jedną z lokalnych winiarni – Solaris. Niedawno również nawiązała współpracę z rzemieślniczym „Browarem Zakładowym” prowadzonym przez kilka osób nieopodal Janowca w Poniatowej.
<
Wydaje się, że kierunek, który Pani Anita wraz z mamą obrały jest dobry i nie pozostaje nic poza życzeniem owocnych poszukiwań regionalności kulinarnych i wielu sukcesów z tym związanych.
A drogim czytelnikom bloga polecam jak najszybsze udanie się do malowniczej miejscowości Janowiec, a tam, udanie się na pyszny obiad do Maćkowej Chaty.
Bon Appetit!
Ps. Zdjęcia są autorstwa mojego, Pani Anity oraz w przypadku wina Solaris i Browaru Zakładowego - pochodzą ze stron: http://browarzakladowy.pl/ oraz http://www.winnicasolaris.pl/